Koluzja oralna – Twój związek z którym wiązałaś tak dużo nadziei, który miał Ci wypełnić Twoje luki i braki z dzieciństwa, w którym Twój partner wydawał się drugą połówką Twojego jabłka – po czasie sprawia Ci dużo bólu? Im dłużej jesteście razem – tym bardziej czujesz się sfrustrowana i zmęczona ciągłym matkowaniem w tej relacji? Chciałabyś zrozumieć jak to się stało, że mimo dużych oczekiwań – wszystko rozpadło się z hukiem lub jest na dobrej drodze w tym kierunku? W takim razie zapraszam do dalszej części artykułu.
Koluzja oralna – z czym to się je?
Koluzja oralna – zabrzmiało dość nietypowo – już bardziej po psychologicznemu 😉 Jednak skoro to PsychoPogaduchy- to pewnych terminów i pojęć nie da się uniknąć. Przy czym – to jest łatwe do zrozumienia – mimo, że tak śmiesznie się nazywa 🙂 Po prostu – tak jak pisałam wcześniej – autor tego pojęcia sporo czerpał z poglądów i definicji stworzonych przez Freuda. No i jest jak jest 😉
Ponadto od razu na wstępie zaznaczę – że jest to ciąg dalszy wątku podjętego w artykule
Matkowanie w związku – czy to naprawdę jest to o czym marzysz?
A ogólnie o tym czym jest koluzja, możesz poczytać w artykule:
Więc skoro formalnościom stało się zadość – wróćmy do tematu. Koluzja oralna występuje wtedy, gdy partnerzy utożsamiają miłość z wzajemną troską o siebie. I tak, jak w zdrowych związkach dbanie o siebie jest bardzo pożądane, tak tutaj przybiera wręcz karykaturalny kształt. W takiej relacji króluje przekonanie, że jedna osoba pełni rolę rodzica – idealnej matki, a druga w takim związku staje się bezradnym dzieckiem. I co mniej zabawne – obie strony zgadzają się na taki związek. Mimo że od samego początku nie ma w nim równowagi i tak naprawdę – równowagi nigdy nie będzie. Oboje uważają, że jeden z partnerów – ta matkujaca strona – ma mieć heroiczną wręcz umiejętność pomocy i rozwiązywania problemów tej drugiej strony. Że ma to robić bezinteresownie, bez względu na poświęcone środki i czas, często wręcz przekraczając siebie i oczywiście bez opcji możliwości zamiany ról.
Koluzja oralna – role partnerów
Jak już wspomniałam wcześniej – w związkach koluzyjnych jeden partner pełni funkcję regresywną, a drugi progresywną. W koluzji oralnej partner regresywny wychodzi z założenia, że rozpieszczanie, opieka nad nim i zajmowanie się nim jest po prostu obowiązkiem drugiej osoby w tym związku. Z tym że nie ma tu równowagi – jedna strona wymaga opieki na najwyższym poziomie – jednak sama nic nie daje w zamian, albo bardzo niewiele. Na domiar złego apetyt tej osoby jest niepohamowany.
Ma w sobie taki głód – którego nikt nie jest w stanie nasycić – poza nią samą. To po prostu mission impossible. Ponadto ma w sobie również przekonanie – że prędzej czy później ten matkujący partner się skończy. Nie da rady spełniać potrzeb wiecznego dziecka. W związku z tym, czerpie z niego ile tylko może i tak długo, jak może. No i dodatkowo sprawdza go co chwilę – czy na pewno jest tą idealna matką, której szuka. A że ideałów nie ma – są tylko coraz bardziej zmęczeni i sfrustrowani ludzie, to bez problemu można wyobrazić sobie, jak to się potoczy. Takie oczekiwania i sprawdzanie nikomu nie wychodzi na zdrowie – co najwyżej nasila brak równowagi i prowadzi do wypalenia tej drugiej strony.
Progres i regres
Mimo to – bardzo często bez problemu osoba regresywna znajduje osobę z drugiego krańca tej koluzji – czyli osobę progresywną. Ta z kolei ma w sobie głębokie przekonanie, że dzięki zajmowaniu się i pielęgnowaniu partnera – będzie tą idealną matką, której nigdy nie miała. Zbawcą, na którego całe dzieciństwo czekała. Jednak i ta osoba nie jest zdrowym partnerem w związku.
Jako osoba aktywna – dbająca i zapewniająca wszelkie potrzeby ogranicza partnera regresywnego. Wymaga wręcz od niego braku zaradności i samodzielności. Często jest to osoba, która ma zaniżone poczucie własnej wartości, nie potrafi wyrażać własnych potrzeb, ma również problem z postawieniem granic. Zwykle wynika to z wychowywania przez matkę – smoczycę, ale to temat na inny wpis. W każdym razie. Nie ma tu dobrego i złego policjanta. Obie strony są uwikłane w relacji, która z reguły prędzej czy później prawdopodobnie skończy się rozstaniem. Bo ostatecznie wraz z upływem czasu – ten idealny związek, ta jedność dusz, mająca wyrównywać braki z dzieciństwa – przekształca się w prywatne piekiełko.
Obraz habanera dance z Pixabay
Związki koluzyjne a płeć
Chciałabym też wyjaśnić poza wszelką wątpliwość – że to czy ktoś jest progresywnym czy regresywnym partnerem nie ma nic wspólnego z płcią. W jedną z tych ról może wcielić się każdy. Same pewnie znacie matkujące dziewczyny w związkach, jak i mężczyzn, którzy bardziej pełnią rolę ojca w związku – niż partnera. Z drugiej strony z ciekawością obserwujecie zarówno księżniczki, jak i książęta w relacjach – którym po prostu wszystko się należy i są wiecznie niezadowoleni ze swoich partnerów i ich usług.
A może nawet sama jesteś w takim związku i powoli zaczynasz się budzić z tej iluzji. Zaczynasz sobie uświadamiać, że to jednak nie jest taka relacja, o jakiej marzyłaś. I dobrze. Bo ostatecznie tu skończysz jak ćma lecąca do ognia. W najlepszym razie poparzona i poraniona, w najgorszym – po prostu Cię nie będzie, spalisz się i zostanie tylko proch. I to w imię czego? Starych relacji z matką, których i tak nie masz szansy w ten sposób uleczyć. Lepiej zajmij się sobą – i zacznij naprawiać siebie, a nie drugą stronę. Dzięki temu związkowi zobaczyłaś swoje braki – a teraz się nimi zajmij. To najlepsze, co możesz zrobić.
Związki koluzyjne – jak z tego wyjść
Jeśli zauważyłaś już, że masz tendencję do matkowania w związku i przeszkadza Ci to – to jest naprawdę dobrze. Jeśli widzisz, że dane zachowanie i postępowanie Ci nie służy – to już tak naprawdę wykonałaś pierwszy krok. I to jeden z tych trudniejszych. Już nie karmisz się iluzjami, już chcesz zmian i równowagi w relacji. I bardzo dobrze. Zasługujesz na to. Owszem, masz braki z dzieciństwa – ale kto ich nie ma. Więc zamiast rozpaczać i mieć pretensje do rodziców (którzy też mieli własnych rodziców i swoje traumy) zajmij się sobą i ulecz siebie. Jak to zrobić?
Po pierwsze i najważniejsze – zajmij się swoim wewnętrznym dzieckiem. Bądź dla siebie najlepszym rodzicem, dokładnie taką matką, o jakiej zawsze marzyłaś. Twoje matkowanie to tak naprawdę – próba zrealizowania swoich dziecięcych marzeń – za pomocą innej osoby. Aby było jaśniej – napiszę to na przykładzie. Jako dziecko chciałaś mieć określoną zabawkę. Powiedzmy lalkę wraz z koniem. Marzyłaś o niej bardzo długo – jednak rodziców nie było na nią stać – i ostatecznie nigdy jej nie dostałaś. Dziś sama masz córkę – i co jej kupujesz? Właśnie tą lalkę, o której marzyłaś będąc w wieku swojego dziecka. Realizujesz swoje marzenia za jej pomocą.
Ty jesteś najważniejsza
I tak samo jest w związku. Marzyłaś o mamie z określonym zestawem cech – jednak ta prawdziwa mama bardzo różniła się od tej wyśnionej. Więc dzisiaj taką wymarzoną mamą zaczynasz być dla swojego partnera. Z czego on bardzo chętnie korzysta – bo ostatecznie też ma swoje braki. I teraz odpowiedź jak z tego wyjść. Rób to, co robiłaś wcześniej dla partnera. Z tą różnicą – że tym razem rób to dla siebie. Nie potrzebujesz pośredników i innych osób, by poczuć się kochana i zadbana. Wystarczy, że z tą samą energią i zapałem zajmiesz się sobą. Tym bardziej, że najważniejszą relacją jaką masz w życiu – jest relacja z sobą. Od niej zależą tak naprawdę Twoje relacje z innymi ludźmi. Od tego zacznij i na tym się skup – i naprawdę w krótkim czasie zobaczysz różnicę w swoim życiu. Oczywiście temat rozwinę – ale o tym więcej będzie w innym wpisie. A na dzisiaj kończę.
Dodam tylko, że jeśli masz pytania, coś jest niejasne – to pisz śmiało. Postaram się odpowiedzieć najlepiej, jak umiem. A być może Twoje pytanie będzie inspiracją do napisania kolejnego artykułu.
Bibliografia:
Willi Jurg, Związek dwojga, psychoanaliza pary
Obraz Manojiit Tamen z Pixabay
0 komentarzy