Etapy radykalnego wybaczania. Zacznijmy od początku – czyli jak się wybacza, kiedy się nie chce?

Powiedzmy sobie szczerze:
Wybaczanie bywa ostatnią rzeczą, na którą masz ochotę, kiedy czujesz, że ktoś wdepnął w Twoje serce brudnymi butami.

I właśnie dlatego Radykalne Wybaczanie nie ma nic wspólnego z naiwnym „puść to i idź dalej”, ani z umoralniającym „bądź ponad to”.

To proces. Głęboki, transformujący. Taki, który rozkłada emocjonalny kłębek na czynniki pierwsze – z troską, ale i konkretem.
I – co ważne – z Twoją zgodą i Twoim tempem.

Całość można ująć w 5 etapów, które omawiam poniżej. Tak, żebyś wiedziała, czego się spodziewać. I żebyś mogła zdecydować, czy to droga, którą chcesz pójść.

Etapy radykalnego wybaczania.
1. Opowiedzenie swojej historii – „W końcu mogę przestać udawać, że to nic takiego”

To etap, w którym przestajesz być swoją własną cenzorką.

Nie musisz się już pilnować, żeby brzmieć dojrzale, logicznie i „jak osoba, która już to przepracowała”. Tu możesz być totalnie niepoprawna politycznie. Możesz powiedzieć: „Tak, nadal mnie wkurza”, „Tak, boli mnie to do dziś”, „Tak, czasem mam ochotę odgryźć tej osobie głowę i rzucić nią w ścianę”.

I nie usłyszysz za to: „Ale może ona miała trudne dzieciństwo…”
Bo nie jesteśmy tu po to, żeby tłumaczyć innych.
Jesteśmy po to, żeby w końcu nazwać Twoje doświadczenie i dać mu prawo istnieć.

Dopiero kiedy opowiesz swoją historię bez autocenzury (z punktu widzenia pokrzywdzonej ofiary) – możesz usłyszeć siebie naprawdę.
A to jest pierwszy moment uzdrowienia.

2. Poczucie emocji – „Nie, to nie minęło. I nie musi.”

W tym kroku dzieje się coś, co dla wielu kobiet bywa najtrudniejsze – kontakt z emocją.
Nie z „ogarnięciem emocji”, nie z „zrozumieniem emocji”, tylko… po prostu: czuciem.

A przecież nas od dziecka uczono, że jak jesteś smutna – to przesadzasz.
Jak się złościsz – to jesteś histeryczką.
Jak jesteś wrażliwa – to „nie bierz tego tak do siebie”.

Więc co robimy? Zamiast czuć – analizujemy. Albo jemy czekoladę. Albo się zamrażamy.
I działamy. Oczywiście.

A w Radykalnym Wybaczaniu mówimy:
Nie musisz z tym walczyć. Nie musisz się naprawiać. Wystarczy, że zaczniesz słuchać.

Bo emocje to nie wróg. To nie „słabość”.
To sygnał: „Hej, tu we mnie coś boli. I chcę, żebyś się tym zaopiekowała, a nie przejechała walcem obowiązków.”

Tu pozwalasz sobie płakać. Albo krzyczeć. Albo milczeć, bo i tak bywa.
Ale po raz pierwszy – bez poczucia winy.
I nagle okazuje się, że pod tym całym napięciem jest coś jeszcze: ulga.

3. Odrzucenie dawnej interpretacji – „A może to nie ja byłam problemem?”

To krok, który czasem robi największe „trzęsienie ziemi” w głowie.
Bo nagle zaczynasz widzieć, że przez lata chodziłaś z etykietą, którą przypięło Ci coś, co wydarzyło się dawno temu.

Może ktoś Cię zostawił, zlekceważył, zdradził.
Może rodzic był emocjonalnie nieobecny.
Może nauczyciel powiedział jedno zdanie, które zaważyło na Twoim poczuciu własnej wartości.

I zrobiłaś z tego wniosek: „Jestem nieważna.”
I na tym wniosku zbudowałaś całą swoją życiową strategię.
Być miła. Być niezawodna. Nie sprawiać kłopotu. Nie pokazywać złości.
Zasłużyć. Udowodnić. Przewidywać.

A teraz, w tym kroku, zadajesz pytanie:
A co, jeśli to nie była prawda?
Co, jeśli nie muszę już nosić tej historii jak tatuażu na czole?

To krok, w którym zaczynasz odlepiać się od przeszłości.
Delikatnie. Bez przemocy wobec siebie. Ale stanowczo.

4. Przyjęcie nowej perspektywy – „Nie jestem ofiarą tej historii. Jestem jej bohaterką.


Tutaj wchodzimy w duchowy wymiar tego procesu – ale nie w sensie „musisz teraz medytować na szczycie góry”.
Bardziej: „zrób miejsce na pytanie, które może zmienić wszystko.”

A co, jeśli to wszystko wydarzyło się nie po to, by Cię złamać, tylko… żebyś mogła się obudzić?
Co, jeśli ta sytuacja pokazała Ci coś o Tobie?
Co, jeśli nauczyła Cię mówić „nie”?
Albo po prostu: postawiła Cię twarzą w twarz z tym, co naprawdę ważne?

Nie chodzi o to, żeby polubić ból.
Chodzi o to, żeby przestać nim definiować całe swoje życie.

W tym kroku pojawia się coś w rodzaju łagodności wobec siebie i świata.
Zaczynasz widzieć, że to, co Cię ukształtowało, nie musi Cię już kontrolować.

To nie znaczy, że wszystko „było dobre”.
To znaczy, że Ty jesteś większa niż Twoje zranienia.

5. Zastosowanie zmiany – „Zaczynam żyć tak, jak naprawdę chcę”

I tu przechodzimy od „fajnie to zrozumieć” do „co z tym zrobię w poniedziałek rano”.

Bo wybaczenie bez działania to jak przeczytanie książki o jodze i uznanie, że jesteś już rozciągnięta.
Miło, ale nie działa.

W tym kroku zmieniasz sposób bycia w świecie.
Zaczynasz mówić „nie” szybciej.
Zaczynasz słuchać siebie, zanim posłuchasz wszystkich innych.
Zaczynasz ufać, że nie musisz wszystkiego rozumieć, żeby coś przestało Cię ranić.

To etap, w którym Radykalne Wybaczanie przestaje być „procesem terapeutycznym” i staje się Twoim narzędziem codziennej wolności.

Nie musisz mieć wszystkiego pod kontrolą.
Ale możesz być sobą – bardziej niż kiedykolwiek.

Etapy radykalnego wybaczania – czyli wybaczanie nie jest dla grzecznych dziewczynek

Jeśli masz dość bycia twardą, silną, niezniszczalną – to dobrze.
Jeśli czujesz, że w środku jesteś zmęczona kontrolowaniem, analizowaniem, udawaniem, że nic Cię nie rusza – to znak, że może nadszedł czas na inną drogę.

Radykalne Wybaczanie to nie technika dla uduchowionych aniołów.
To proces dla osób, które chcą żyć bez ciężaru, bez powtarzania starych schematów i bez udawania.

Nie musisz wierzyć, że „wszystko dzieje się po coś”.
Ale jeśli dasz sobie szansę, by zobaczyć, co ta historia mówi o Tobie – możesz odzyskać kawałek siebie, o którym zapomniałaś.

I to, moja Droga, jest największy dar tego procesu.

Obraz Heri Santoso z Pixabay


1 komentarz

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *